Moja walka z burmistrzem J. Bronsiem

Redakcja Panoramy Oleśnickiej w 1998 r. poprosiła mnie o wykonanie 10 kolaży z tzw. Powiatowym panteonem. Jako pierwszy miał być przedstawiony burmistrz Oleśnicy J. Bronś. Nie pamiętam dlaczego "ubrałem" burmistrza w strój cesarza, trzymającego rękę na ratuszu. Być może, przeczuwałem, że zechce samowładztwo przenosić na teren naszego miasta.

Uważam, że dobry burmistrz jest mądry mądrością mieszkańców. Powinien wiedzieć, kto się zajmuje różnymi dziedzinami wiedzy i przy podejmowaniu decyzji poprosić na rozmowę czy napisanie opinii na temat, który będzie realizowany w mieście. Wtedy ci mieszkańcy czują się dowartościowani, są dumni, że ich opinia jest przydatna
i chcą dalej pracować na rzecz miasta.

Burmistrz Jan Bronś, na podstawie mojej obserwacji, nie był zainteresowany opiniami mieszkańców, a nawet radnych. Jak słusznie pisali od wielu lat internauci "zna się na wszystkim i zawsze najlepiej".

Chcąc mieć wpływ na to, co się dzieje w Oleśnicy zacząłem prowadzić stronę o historii miasta i zapisałem się do Towarzystwa Przyjaciół Oleśnicy. Wkrótce zostałem wiceprzewodniczącym. Chcieliśmy coś zmieniać w mieście na lepsze i zawsze padało z ust przewodniczącej - " co na to powie burmistrz Bronś?". Widząc bezsens uczestniczenia w pozornym działaniu, odszedłem z TPO i zacząłem opisywać działalność burmistrza na swojej stronie internetowej. Sądzę, że przynajmniej 10% objętości strony obejmuje krytyka różnych działań burmistrza.

Chcąc, aby mieszkańcy miasta wiedzieli na kogo głosują, będę opisywał kłamstwa, brak szacunku do symboli miejskich, wydawania materiałów promocyjnych pełnych błędów itp.

Zdaję sobie sprawę, że stanę się obiektem zmasowanych ataków zwolenników J. Bronsia, którzy nie odniosą się do tematu, a jedynie będą mnie atakować ad personam.

Skan z Panoramy Oleśnickiej z 3-9 listopada 1998 r.