Jerzy Andrzej Pyzik
Panorama Oleśnicka nr 48, 49 i 51 z listopada 1996 i nr 5 z 1997

Oleśnicki luteranizm

Czytelników Panoramy Oleśnickiej mogła zadziwić informacja w numerze 31 (1996) o staraniach Parafii Ewangelicko - augsburskiej w Sycowie o zwrot dwóch budynków w Oleśnicy. Rodzi się pytanie: o co tutaj właściwie chodzi? Te wątpliwości wiążą się z faktem, że świadomość, czy raczej wiedza obecnych mieszkańców Oleśnicy o roli, jaką odgrywał luteranizm w dziejach Śląska, w tym również Oleśnicy i księstwa oleśnickiego, jest właściwie żadna. Tymczasem należy zdać sobie sprawę z tego, że katolicy stanowili w Oleśnicy i jej okolicy do 1945 r. mniejszość mieszkańców, przeważali natomiast luteranie. Był to wynik takiego, a nie innego, przebiegu dziejów, które w przypadku Oleśnicy były równie skomplikowane, jak i tragiczne.

Część I

Początki luteranizmu
Konfesja ewangelicko-augsburska (czyli właśnie luteranizm) została wprowadzona w księstwie oleśnickim w 1538 r. przez książąt Henryka II, Jana i Jerzego II, synów Karola I, a wnuków Henryka (Hynka) starszego z rodu Podiebradów (ten ostatni był pierwszym księciem oleśnickim z tego rodu). Istotny wpływ na decyzję książąt miał prawdopodobnie fakt, że ich wychowawcą w młodości był dr Jan Hess, późniejszy główny propagator luteranizmu we Wrocławiu i pierwszy kaznodzieja protestancki w kościele św. Marii Magdaleny tamże. Dowodem uznania Marcina Lutra dla zasług młodych książąt w szerzeniu nowej wiary było napisanie do nich w 1541 r. odręcznego listu oraz wysłanie im pergaminowej, drukowanej w języku niemieckim Biblii, do której wpisał on fragment Ewangelii św. Jana i psalm 40.

Należy tutaj podkreślić, że wprowadzenie nowego obrządku religijnego odbywało się najczęściej niejako ewolucyjnie i bezboleśnie. Nietrudne było pozyskanie dla nowinek religijnych szerokich mas, tym bardziej że robiono wszystko, aby lud utrzymać w przekonaniu, że chodzi jedynie, o ulepszenie dawnej wiary katolickiej. Ponadto jeszcze przez długi czas używano dawnych form zewnętrznych, w tym m.in. nie odchodzono całkowicie od używania łaciny jako języka nabożeństw.

Majątek kościelny został przejęty przez książąt, szlachtę oraz władze miejskie. Istotną rolę w rozwoju luteranizmu w księstwie oleśnickim odegrał syn księcia Henryka II Karol II. Pod jego patronatem wznoszono nowe kościoły, odbudowywano podupadłe i obsadzano je ewangelickimi tzw. predykantami, czyli kaznodziejami. To za jego panowania (1587-1617) księstwo oleśnickie w stosunkowo krótkim czasie zmieniło swoje oblicze wyznaniowe.

W 1592 roku książę doprowadził do założenia przy kościele parafialnym zasobnej biblioteki, zaopatrzonej również w rękopisy. W kolejnym roku pod patronatem księcia ówczesny superintendent Melchior Eccard opracował księgę liturgiczną, tzw. Agendę Oleśnicką czyli Porządek ewangelickich kościołów księstwa oleśnickiego, wprowadzony następnie przez księcia do stosowania w zborach. Kolejnym wspólnym dziełem księcia i superintendenta było ustanowienie w 1594 roku w Oleśnicy książęcego gimnazjum, zwanego też "Gymnasium illustre", dla którego wzniesiono osobny budynek. Trzeba zaznaczyć, że protestantyzm przywiązywał ogromne znaczenie do rozwoju szkolnictwa.

Pierwszym oleśnickim pastorem luterańskim (od 1538 roku) był Grzegorz Storch, wcześniej diakon w Ziębicach, gdzie luteranizm wprowadzono w 1537 roku. Nawiasem mówiąc, pierwszym pastorem luterańskim w księstwie oleśnickim był Georg (Jerzy) Wiedebach, który w 1525 roku objął w Trzebnicy kościół parafialny. Tak więc w dobrach trzebnickich cysterek również pojawili się "heretycy", którzy poza Trzebnicą opanowali na wiele lat parafie w Kuźniczysku, Łuczynie, Pawłowie Trzebnickim, Zawonii i Złotowie.

Nieliczne już kościoły katolickie pozostały wyłącznie w tych miejscowościach, które były własnością Kościoła katolickiego. Należały do nich Solniki Wielkie i Małe, Długołęka, Brzezia Łąka, Psie Pole, Bukowice, Grabowno Małe, Świniary Wielkie (pod Wołczynem) i kościół klasztorny w Trzebnicy. Z czasem doszła jeszcze nowa parafia w Zawidowicach (od 1579 roku) oraz odzyskane z rąk luteran kościoły w Domaszczynie (1622 r:) i Łozinie (1701 r.), jak też wcześniej wymienione kościoły w posiadłościach trzebnickich cysterek (te ostatnie najpóźniej do 1671 roku). Nieliczni już oleśniccy katolicy uczęszczali do kościoła w Solnikach Wielkich, natomiast parafią bierutowskich katolików stały się Solniki Małe.

Pozostałe istniejące w 1538 roku parafie katolickie, jak już wspomniałem, niejako ewolucyjnie przejęli luteranie. Z czasem uzupełnili oni istniejącą sieć parafialną, wznosząc nowe kościoły w takich miejscowościach, jak: Cieśle w 1591 r., Zbytowa w 1629 r., Masłów w 1592 r., Sątok w 1638 r. (w tym samym roku przeniesiony do Oleśnicy) oraz być może w Małym Dobrzeniu, czyli Dobrej w 1655 r. jak też w Brzeziu, tj. obecnej Brzezince.

W Oleśnicy luteranie przejęli kościół parafialny św. Jana Ewangelisty oraz sprzężone z nim kościoły św. Jerzego i Bożego Ciała (obecny św. Jerzego i NMP), a na przedmieściach kościółki św. Mikołaja na Ratajach i św. Wawrzyńca (na przedmieściu bierutowskim), obydwa z tzw. szpitalami. W 1638 roku doszedł jeszcze sprowadzony z Sątoka kościółek cmentarny św. Anny na przedmieściu wrocławskim. Ponadto w 1695 roku przybył kościół Salwatora (Zbawiciela), dawna synagoga, zamieniona najpierw na magazyn, a ostatnio wykorzystywana jako arsenał. Z kolei w Bierutowie w ręce Luteran przeszedł kościół parafialny św. Katarzyny, a poza tym w latach 1622-31 wybudowano pod miastem kościół cmentarny św. Trójcy.


Struktura parafialna
Pod koniec XVII wieku ustaliła się w księstwie oleśnickim następująca struktura organizacyjna kościoła luterańskiego. Kierował nim tzw. konsystorz, na czele którego stał superintendent (odpowiednik biskupa), każdorazowo zatwierdzany przez księcia. W oleśnickiej części księstwa superintendent pełnił równocześnie funkcję seniora-prymariusza, inspektora szkolnego w księstwie oraz cenzora druków oleśnickich. Bierutowska część księstwa również posiadała seniora-prymariusza. Obaj spełniali także rolę dworskich kaznodziei. W oleśnickiej części księstwa struktura parafialna była następująca. Pastor kościoła parafialnego św. Jana Ewangelisty w Oleśnicy każdorazowo pełnił funkcję seniora prymariusza i równocześnie był (z jednym wyjątkiem) super-intendentem księstwa oleśnickiego. Jego zastępcą był archidiakon. Jeden z diakonów kościoła parafialnego św. Jana Ewangelisty był polskim kaznodzieją w kościele św. Jerzego i NMP. Prepozyt kościoła św. Jerzego i NMP był również pastorem w Dobrej, wtedy siedzibie wdów po książętach. Parafią w Twardogórze (Festenberg) zarządzał pastor z tytułem seniora, a do pomocy miał diakona. Podobnie było w kolejnym miasteczku Strupinie, przy czym diakon był jednocześnie pastorem w Warzęgowie (pod Wołowem).

A teraz kolej na wiejskie parafie. O Dobrej i Warzęgowie już była mowa. W Kiełczowie pastor od 1700 r. nosił tytuł seniora. Pastorami w Bukowiu (Buchwald) byli diakoni z Bierutowa. Parafia w Boguszycach posiadała filię w Sokołowicach. Podobnie było w Brzeziu (Brzezince) - miała filię w Miodarach. Kolejne parafie były w Górowic i Psarach pod Trzebnicą. Pastor w Ligocie Książęcej nosił tytuł seniora. Parafia w Jaksonowicach miała filię w Januszkowicach. Z czasem kiedy to w 1658 roku na miejsce całkowicie zniszczonego kościoła książę Sylwiusz Nemrod ufundował nowy, Januszkowice stały się samodzielną parafią. Parafia w Ligocie Małej miała filię w Rakowie, natomiast gorzesławska w Stroni. Zdarzało się, że pastorzy w Gorzesławiu nosili tytuł seniora. Od 1631 roku do 1675 r. dworski kaznodzieja w Zbytowej był zarazem pastorem w Gorzesławiu i Stroni. Od 1675 roku wymienione, trzy parafie posiadały oddzielnych pastorów. Pastor kościoła filialnego w Wielkiej Lipie równocześnie obsługiwał parafię w Obornikach Śląskich. Zlikwidowana w 1701 r. luterańska parafia w Łozinie (została odzyskana przez katolików) była obsadzona przez pastora z tytułem seniora. Kościół filialny w Malerzowie obsługiwał pastor z Grabowna Wielkiego. Od 1676 roku parafia malerzowska usamodzielniła się. Kolejne parafie znajdowały się w Pasikurowicach i Bykowie. Pastorzy ze Smolnej niekiedy nosili tytuł seniora. Parafia w Stępniu była powiązana z filią w Borowej, natomiast parafia w Strzelcach posiadała filię w Dróżkach (tj. Dreske, czyli późniejszym Juliusburgu, a więc w dzisiejszych Dobroszycach). Później sytuacja uległa odwróceniu i to Strzelce stały się filią. Wreszcie w 1660 r. parafie te zostały rozdzielone. W 1629 roku wzniesiono w Zbytowej (Vielguth) kościół luterański pod wezwaniem Trójcy Świętej. Od 1631 roku pastorzy ze Zbytowej, noszący tytuł seniora i będący równocześnie dworskimi kaznodziejami, obsługiwali parafie w Gorzesławiu i Stroni. To samo dotyczyło zbytowskich diakonów. Jak to wcześniej zaznaczyłem, w 1675 roku wszystkie te parafie usamodzielniono. W 1638 roku jeden z diakonów parafii w Zbytowej był równocześnie pastorem w Sątoku, która to parafia istniała epizodycznie. Ostatnią parafią w oleśnickiej części księstwa był Wilczyn w b. powiecie trzebnickim.

Organizacja parafialna w bierutowskiej części księstwa była następująca. Pastor kościoła parafialnego w Bierutowie pod wezwaniem św. Katarzyny nosił tytuł seniora-prymariusza i jednocześnie był dworskim oraz miejskim kaznodzieją. Bodajże 1690 roku nabożeństwa polskie przeniesiono do kościoła cmentarnego św. Trójcy. Już wcześniej podałem, że diakoni parafii w Bierutowic byli pastorami w Bukowiu. W Dobroszycach (Juliusburg), wówczas wdowiej rezydencji książęcej, pastor z tytułem seniora miał do pomocy diakona. W Trzebnicy, własności katolickich cysterek, było tak samo. W kolejnym miasteczku - Międzyborzu byli dwaj pastorzy: polski z tytułem seniora oraz niemiecki. Pastorzy w Wołczynie, którzy posiadali tytuł seniora, od 1690 roku jednocześnie byli pastorami w Skałągach i Gierałcicach. Do pomocy mieli oni diakona.

Parafie wiejskie znajdowały się następujących miejscowościach: Cieślach, Głuchowie Górnym, Grabownie Wielkim, Januszkowicach (od 1658 r.), Kuraszkowie, Masłowicach, Miłowicach, Obornikach Śląskich (początkowo filia w Wilczynie), Piotrowiowicach, Poniatowicach (z filią w Jemielnej), Posadowicach (z filią w Miłocicach), Przeczowie (z filią w Krasowicach), Radzowicach (z filią w Dziadowym Moście), Szymonkowie (pod Wołczynem), Stroni, Wabienicach, Wierzbicy Górnej (wówczas nazywanej Polską), Wojciechowie (z filią w Pągowie), Wszechświętym i Wysokim Kościele.
Wracając do Cieśli, to muszę w tym miejscu sprostować często powtarzaną błędną informację, jakoby kościół w Cieślach był wzmiankowany po raz pierwszy w 1376 roku. Faktycznie informacja ta dotyczy Dziesławic w b. powiecie sycowskim. W rzeczywistości pierwszy kościół w Cieślach został ufundowany dopiero około 1591 roku przez Sebastiana Koźlika (von Koschlig). Z kolei w przypadku Masłowa, to kościół został tam ufundowany w 1592 roku przez Katarzynę von Dohna i jej syna Ottona. Masłowski kościół obsługiwali dwaj pastorzy: polski, który równocześnie był proboszczem, oraz niemiecki. Ten ostatni prawdopodobnie początkowo obsługiwał wyłącznie potrzeby duchowe fundatorów i ich rodziny.

Część II

Wewnętrzna konsolidacja
Struktura organizacyjna luteranizmu w księstwie oleśnickim kształtowała się stopniowo. Podstawowym aktem normatywnym był przez długi czas ewangelicki porządek kościelny, ustanowiony przez książąt ziębicko-oleśnickich już w 1538 roku. Pierwszego superintendenta (a był nim Valentinus Leo) ustanowił w 1561 r. książę Jan Podiebrad. Z czasem wprowadzono instytucję seniorów, którym podlegało kilka parafii, a więc ich funkcja była zbliżona do roli dziekanów w Kościele katolickim. Za panowania księcia Karola II zwyczajem stało się odbywanie dwa razy w roku synodów generalnych. Z czasem regułą stało się, że wszyscy duchowni luterańscy z całego księstwa latem w każdą niedzielę musieli na przemian głosić kazania w kościele św. Jana Ewangelisty w Oleśnicy podczas wszystkich nabożeństw, aż do nieszporów włącznie. W 1610 roku utworzony został Konsystorz, a więc kolegialne ciało zarządzające Kościołem luterańskim księstwa oleśnickiego. Na jego czele stanął superintendent. Panowanie synów Karola II - książąt Henryka Wacława i Karola Fryderyka - przypadło na czas trwania ludobójczej w swych skutkach wojny trzydziestoletniej, rozpętanej jako wojna religijna. Zabiegom księcia Karola Fryderyka zawdzięczało księstwo oleśnickie zaliczenie go w 1648 roku do tych nielicznych księstw śląskich, którym cesarz zagwarantował wolność wyznania, czyli w tym przypadku utrzymanie luteranizmu.

Panowanie księcia Sylwiusza Nemroda, pierwszego Wirtemberczyka na tronie oleśnickim, charakteryzowało się zasadniczymi reformami kościelnymi przeprowadzonymi przez władcę. Przede wszystkim polecił on wydobyć z archiwum Agendę ułożoną w 1593 roku z nakazu księcia Karola II, którą następnie sam przejrzał. Specjalna komisja złożona z duchownych luterańskich, biorąc pod uwagę sugestie księcia, opracowała kolejną oleśnicką konstytucję kościelną. Ukazała się ona drukiem już kilka miesięcy po śmierci księcia Sylwiusza Nemroda, która nastąpiła 26 kwietnia 1664 r. Wspomniana konstytucja kościelna składała się z 22 artykułów.


Szkolnictwo
W drugim artykule tej konstytucji była mowa o elementarnym szkolnictwie. Postanowiono, że dzieci w wieku 6 do 9 lat, tak chłopcy, jak i dziewczęta, zobowiązane są do uczęszczania do szkoły elementarnej. Było to bardzo ważne postanowienie, ale pozostawało, niestety, bezskuteczne aż do roku 1683, kiedy dodano do niego obowiązujące w całym księstwie różnorakie karne sankcje pieniężne. Do nauki służył przede wszystkim katechizm, który w owym czasie występował w potrójnej funkcji. Był używany jako podręcznik do nauczania religii, jako elementarz i wreszcie jako podręcznik dla ludzi dorosłych.

W roku 1683 opublikowano ordynację dla elementarnych szkół miejskich i wiejskich księstwa oleśnickiego, Poza wspomnianymi karami za nieuczęszczanie dzieci do szkoły, dodano do niej również postanowienie o kontrolowaniu frekwencji uczniów w szkole przez wprowadzenie tzw. rejestru szkolnego. Szkoła musiała być kontrolowana przynajmniej raz w tygodniu przez inspektora szkolnego, którym był miejscowy pastor. Ta ordynacja obowiązywała zasadniczo w księstwie oleśnickim aż do reformy szkolnictwa śląskiego w latach sześćdziesiątych XVIII wieku.


Działalność Jerzego Bocka
We wspomnianej komisji zasiadał prawdopodobnie Jerzy Bock i jemu należy przypisać co najmniej te ustępy, w których jest mowa o używaniu języka polskiego w zborach (t.j. kościołach luterańskich). Obowiązująca w księstwie Agenda kościelna autorstwa Melchiora Eccarda została udostępniona w 1688 r. w języku polskim przez Jerzego Bocka, który przysposobił ją polszczyźnie również duchowo. Zawierała ona w dziesięciu rozdziałach modlitwy i formuły odmawiane w czasie komunii, ślubów, nawiedzania chorych, małżeństw, chrztu i niektórych świąt. Ponadto w rozdziałach V i VI znajdowały się przepisy administracyjne kościoła oleśnickiego. To wszystko przełożył na język polski Jerzy Bock za Melchiorem Eccardem. W pewnych miejscach Bock rozszerzył tekst, w tym m.in. wierszowaną przedmowę. W istotny sposób powiększył tłumacz dodanymi przez siebie modlitwami rozdział VIII. Znalazło się w nim sześć dodatkowych modlitw: godna, postna, wielkanocna, na Wniebowstąpienie i do Trójcy Świętej oraz wygłaszana po kazaniu pogrzebowym "modlitwa nabożna o zbawienne z tym światem rozstanie".

Przekład Agendy pełnił misję polskiej księgi liturgicznej na Śląsku przez dwa wieki. Łącznie ukazały się jej trzy wydania. Ostatnie - z 1819 roku - pod względem językowym niestety zniekształcone przez Krystiana Auersbacha. Jerzy Bock dzięki przekładowi Agendy umożliwił należyte odprawianie nabożeństw w tych zborach na Śląsku, w których zachowało się ich odprawianie w języku polskim. Istotną wartością przekładu była jego warstwa stylistyczna i językowa, uznana zgodnie przez badaczy za doskonałą. Co również ważne - język przekładu Bocka był wolny od germanizmów. Agenda wzorowana była na polskiej prozie religijnej XVI wieku. Jej tłumacz szczególny nacisk położył na stronę językową, by móc przemawiać do parafian w sposób podniosły. Dbałość o piękno i dostojeństwo języka umożliwiła stworzenie nie tylko ważnej dla luteran księgi liturgicznej, ale zarazem dokumentu literackiej polszczyzny na Śląsku i twórczej recepcji religijnej literatury renesansowej w tej dzielnicy.


Wizytacje kościelne
W latach 1662-1663 miała miejsce zarządzona przez księcia Sylwiusza Nemroda bardzo pożądana wizytacja kościelna w księstwie, w tym również szkół. W dystrykcie (okręgu) dobroszyckim (trzebnickim) kontrolę kościołów przeprowadzono w 1677 r. na polecenie księcia Juliusza Zygmunta. Wizytacja kościelna w okręgu oleśnickim odbyła się w roku 1683 za panowania księcia Sylwiusza Fryderyka. Sprawozdanie z tej wizytacji opublikowano w 1911 roku w załączniku do sprawozdania rocznego gimnazjum w Oleśnicy.
W okręgu bierutowskim wizytacja miała miejsce w 1685 roku, a więc w okresie, gdy jego władcą był książę Krystian Ulryk. Powtórna wizytacja kościelna (i szkolna) w bierutowskiej i dobroszyckiej części księstwa doszła do skutku w 1702 roku na polecenie wdowy po księciu Juliuszu Zygmuncie księżnej Anny Zofii. Była ona w tym czasie regentką tej części księstwa oleśnickiego, jako opiekunka nieletniego syna księcia Karola.


Przemiany organizacyjne
W 1707 roku szwedzki król Karol XII wymusił na cesarzu Józefie I znaczne ustępstwa i zgodnie z podpisanym w Altranstaedt konwencją również na Śląsku (w tym i w księstwie oleśnickim) miano przywrócić swobody wiary ewangelickiej. W traktacie z 1648 roku zagwarantowano bowiem ewangelikom liczne prawa, niemniej później przeprowadzono m.in. redukcję liczby kościołów protestanckich. Obecnie miano przywrócić stan poprzedni. Dotyczyło to na przykład kościołów w Borowej, Bykowie i Januszkowicach, rekatolicyzowanych w latach 1653-1707. Na przełomie 1708 i 1709 roku luteranie w zasadzie odzyskali kościoły w posiadłościach cysterek trzebickich. W końcowym etapie władztwa habsburskiego na Śląsku, pomimo sprzeciwu księstwa oleśnickiego, wybudowano w Oleśnicy w latach 1738-44 pierwszy od przeszło 200 lat kościół katolicki pod wezwaniem Trójcy Świętej. Radykalna zmiana nastąpiła po opanowaniu Śląska przez państwo pruskie w połowie XVIII wieku. Wówczas to uprzywilejowaną grupą wyznaniową stali się luteranie.

Księstwo oleśnickie stanowiło pod koniec XVIII wieku jeden z kilku śląskich okręgów konsystorskich. Zachowało znaczną autonomię, posiadając własną radę konsystorską. Obok odrębności feudalnej księstwo miało więc równocześnie odrębność kościelną. Konsystorzowi w Oleśnicy podlegały parafie dwóch powiatów -oleśnickiego (łącznie z okręgiem międzyborskim) i trzebnickiego, dalej okręgu wołczyńskiego z powiatu kluczborskiego, wreszcie poza granicami księstwa Twardogóra w powiecie sycowskim i Pokój w powiecie opolskim. Parafia w Pokoju, gdzie była letnia rezydencja książąt wirtembersko-oleśnickich od 1749 roku, podlegała konsystorzowi oleśnickiemu do 1793 roku. Przynależność dwóch ostatnich parafii była wynikiem stosunków własnościowych, w przypadku Twardogóry już przeszłych. Konsystorz w Oleśnicy miał pod swoją pieczą 56 parafii - nie licząc filii, w tym 9 miejskich. Bezpośrednią opiekę i nadzór nad parafiami konsystorza oleśnickiego sprawowało aż 12 seniorów. Ich siedzibami były: Oleśnica, Bierutów, Wołczyn, Międzybórz, Twardogóra, Dobroszyce, Trzebnica, Strupina, Łozina, Psary, Kiełczów i Zbytowa, względnie Ligota Książęca.

W 1815 roku przeprowadzono reformę administracyjną Kościoła ewangelicko-augsburskiego w królestwie pruskim. Powołano wówczas osobne konsystorze dla każdej prowincji pruskiej (w tym oczywiście Śląska) i na ich czele postawiono nadprezydenta, co podporządkowało Kościół władzom państwowym. Dwa lata później (w trzechset lecie Reformacji) zarządzeniem króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III (ewangelika reformowanego) ustanowiono w całych Prusach unię Kościołów ewangelickich -luterańskiego i reformowanego (kalwińskiego). W 1822 roku weszła w życie nowa agenda kościelna, ujednolicająca liturgię w sposób kompromisowy dla obu wyznań. Ostatecznie w 1834 roku przyjęto, że unia oznaczać będzie wspólną organizację kościelną (Ewangelickie Kościoły Unijne każdej prowincji), natomiast zbory zatrzymują swoje wyznanie. W okresie późniejszym ponownie stworzono wspólną agendę, która obowiązywała do 1945 roku.


Władza zredukowana
Struktura organizacyjna Kościoła luterańskiego w księstwie oleśnickim około 1825 roku kształtowała się następująco. Władza - królewskiego już, a nie książęcego - superintendenta oleśnickiego odnosiła się w zasadzie do obszaru powiatu oleśnickiego. Parafiami powiatu trzebnickiego zarządzał superintedent trzebnicki. Od końca 1817 roku Międzybórz z przyległościami należał do powiatu sycowskiego i podlegał superintendentowi namysłowsko-sycowskiemu. Również Twardogóra znalazła się w powiecie sycowskim oraz superintendenturze namysłowsko-sycowskiej. Dawny okręg wołczyński wszedł w skład powiatu kluczborskiego, którego parafie luterańskie podporządkowane były superintendentowi opolskiemu z siedzibą w Czepielowicach pod Brzegiem.

W powiecie oleśnickim były cztery luterańskie parafie miejskie, mianowicie w Oleśnicy, Bierutowie, Dobroszycach i Psim Polu. Parafie wiejskie znajdowały się w: Boguszycach, Borowej złączonej ze Stępinem, Brzezince, Bukowiu, Bykowie, Cieślach, Dobrej, Gorzesławiu, Grabownie Wielkim, Jaksonowicach, Januszkowicach, Jemielnej, Malerzowie, Miłocicach złączonych z Posadowicami, Miłowicach, Pągowie, Poniatowicach, Przeczowie, Radzowicach, Rakowie (parafii samodzielnej od 1707 roku), Smolnej, Strzelcach, Wabienicach, Wojciechowie, Wszechświętym i Zbytowej.
Powyższa sytuacja nie uległa zmianie do końca II wojny światowej, a więc przez ponad 100 lat. Jedynym wyłomem było najprawdpodobniej wyjście Psiego Pola z superintedentury oleśnickiej, kiedy to w 1925 roku włączono je do Wrocławia.

Część III

Średniowiecze
W połowie XIII wieku, w związku z lokacją miast na prawie niemieckim w Oleśnicy, Bierutowie i Trzebnicy, a pod koniec wieku w Twardogórze, pojawili się Niemcy i to od razu jako górna, uprzywilejowana warstwa ludności miejskiej. Z czasem stopniowo, w niewielkiej raczej liczbie, zaczęło napływać niemieckie rycerstwo. Jeśli idzie o ludność wiejską, to brak jest poza Psim Polem bezpośrednich informacji o przybywaniu osadników niemieckich. Niemniej jednak w przypadku obszaru późniejszego powiatu oleśnickiego można sądzić, że przynajmniej niektóre wsie zostały osadzone, względnie przebudowane, na prawie niemieckim przez zasadźców (lokatorów) - Niemców. Przy tym większość ludności tych wsi stanowili Polacy. Świadectwem wcześniejszego przypuszczenia mogą być nazwy wsi, w dokumentach od początku niemieckie (a rzeczywistość mogła być również od początku całkiem odmienna), niekiedy też spolszczone. Były też takie przypadki, kiedy obok lub w miejsce polskich nazw - znowu w dokumentach - wchodzą w użycie nazwy niemieckie.
Do pierwszej grupy wsi należą: Weigelsdorf (Kiełczów), Suesswinkel (Kątna), Ludwigsdorf (Bystre), Vielguth (Zbytowa), Kunzendorf (Kruszowice), Lampersdorf (Mikowice), Buchwald (Bukowie), Schoenau (Lipka). W późniejszym okresie doszły jeszcze takie wsie jak: Gruettenberg (Zarzysko), Schuetzendorf (Strzałkowa), Kronendorf (Witanów, czyli obecna północno-zachodnia część Smolnej), chyba też Krompusch (Gręboszyce).

Do drugiej grupy wsi zaliczają się: Psie Pole (Hundsfeld), Brzezia Łąka (Kunersdorf), Długołęka (Langewiese), Piecowice (Doerndorf), Miodary (Hoenigern jako tłumaczenie poprzedniej nazwy), Dziadów Most (Ulbersdorf), Dąbrowa (Dammer - powierzchowne zniemczenie), chyba też Wszechświęte (Allerheiligen). Nazwa dzisiejszego Karwińca - wówczas Alberti Villa, względnie Albersdorf - szybko została spolszczona i była znana w średniowieczu jako Olbrechtowice.

Z okresu średniowiecza nie mamy więc w zasadzie wzmianki o tym, aby którakolwiek ze wsi powiatu oleśnickiego została zasiedlona przez większą grupę Niemców. Jedyni świadkowie w postaci nazw wsi pozwalają przypuszczać wyłącznie o stosunkowo niewielkiej ilości osadników niemieckich, którzy w średniowieczu osiedli na podoleśnickiej wsi.

Skutki reformacji
Po wprowadzeniu luteranizmu, wbrew temu co się zwykle podkreśla, zostały jednak stworzone jeszcze lepsze warunki do znacznego poszerzenia ilości użytkowników języka niemieckiego, zarówno w miastach, jak wsiach księstwa oleśnickiego. Wśród duchownych luterańskich przeważającą grupę stanowili bowiem niemieckojęzyczni, pochodzący z miast, pastorzy. Zresztą poza miejscowymi Niemcami było wśród nich wielu przybyszów z głębi Niemiec. Wprowadzenie nabożeństw w językach narodowych w miejsce łaciny stało się okazją z racji ekonomicznej i politycznej przewagi elementu niemieckiego do częstszego sprawowania nabożeństw w języku niemieckim, niżby to wynikało z ilościowego udziału rodowitych Niemców w ówczesnym społeczeństwie. W Oleśnicy i Bierutowie z czasem usunięto liturgię polską z kościołów parafialnych i przeniesiono ją do kościołów podrzędnych. Do tego w Oleśnicy odbywała się ona na przemian z liturgią w języku niemieckim. Całkowicie odmienna i niespotykana dotąd sytuacja, zresztą zapowiedź zupełnej germanizacji, miała miejsce w nowo powstałym -obok istniejącej już wsi Dreske (Dróżki) - miasteczku rezydencjonalnym Juliusburgu, to jest w Dobroszycach. Osadnikami byli tam przeważnie, względnie wyłącznie, już Niemcy.

O próbach wprowadzenia na polską wieś pastorów znających jedynie język niemiecki wiemy z wydarzeń, które miały miejsce w 1576 r. w Ligocie Małej. Patron miejscowego kościoła chciał narzucić parafianom, Polakom właśnie, takiego pastora, którego z kolei nie chciała zaakceptować miejscowa ludność. Jej opór sprawił, że pastora-Niemca zastąpiono polskim kaznodzieją.

W Oleśnicy bezpośredni poprzednicy Jerzego Bocka - Jakub Heusler (1638-1648) i Krzysztof Benner (1649-1650) - tylko z nazwy byli polskimi diakonami, bowiem zaniedbali polskie nabożeństwa. Z całą pewnością działo się to za wiedzą ich ówczesnego przełożonego, prepozyta kościoła NMP i św. Jerzego, będącego jednocześnie niemieckim pastorem. Dopiero wspomniany poprzednio Jerzy Bock naprawił ich zaniedbania, niemniej był on w tym zborze jedynie jakby gościem, całkowicie zależnym od prepozyta. Dlatego też wprowadzenie na powrót polskich nabożeństw szło z oporem i przysparzało mu wiele trosk. W czasach Jerzego Bocka - poza trzema miastami, to jest Oleśnicą, Bierutowem i Dobroszycami, w których przeważała ludność niemiecka - ludność księstwa oleśnickiego stanowili w znacznej przewadze Polacy.

Jak to już poprzednio powiedziałem, najprawdopodobniej to dzięki Bockowi w nowej Konstytucji kościelnej znalazły się przepisy o używaniu języka polskiego w zborach. Mianowicie polecono, aby tam, gdzie znajdują się w parafii niemieckiej Polacy, a pastor nie umie po polsku, zapewniono im opiekę z sąsiednich polskich zborów i posyłano ich tam na kazania. Poza tym zastrzeżono, że parafianom polskim komunii należy udzielać osobno, a niemieckim osobno. Jeżeli pastor nie zna języka polskiego, ma sprowadzić do konsekracji z sąsiedztwa pastora Polaka, ale i sam ma przy tym być obecny dla kontroli przystępujących do komunii. Ponadto zalecono stosowanie zrozumiałego stylu kazań i w miarę możności unikania łacińskich terminów.

Wizytacja kościelna z 1683 roku
Dokumentem, który zawiera bardzo szczegółowe dane o strukturze narodowej luterańskich parafian, jest sprawozdanie z wizytacji kościelnej odbytej w 1683 roku. Niestety, wizytacja owa obejmowała jedynie ówczesny okręg oleśnicki, czyli mniej więcej jedną trzecią obszaru księstwa oleśnickiego. Wizytacja ta obrazuje mocno już posunięte procesy germanizacyjne miejscowej ludności. W parafii oleśnickiej, do której należały także Rataje, Dąbrowa, Smardzów, Nieciszów, Bystre, Lucień, części Świerznej, Gęsia Górka, Spalice i Zagrodzie (tj.Neusorge, osada położona przy dzisiejszych ulicach Wojska Polskiego i Kopernika w Oleśnicy), poza Oleśnicą przeważali Polacy. To dla nich sprawował służbę Bożą w języku polskim archidiakon Jerzy Bock.

Do parafii w Dobrej należały jeszcze Jenkowice i Dobrzeń. Mieszkali tam Polacy, z których część znała tylko język polski, a inni rozumieli również język niemiecki. Ponieważ ci pierwsi udawali się na nabożeństwa do Oleśnicy lub Januszkowic, wynika z tego, że w Dobrej były tylko niemieckie nabożeństwa. Zresztą potwierdzeniem tego faktu jest sprawowanie funkcji pastora w Dobrej przez prepozyta oleśnickiego kościoła NMP i św. Jerzego, a więc niemieckiego pastora. Wspomniana poprzednio parafia w Januszkowicach oczywiście miała polskie nabożeństwa.

Polacy rozumiejący język niemiecki zamieszkiwali następujące parafie: Ligotę Małą (ze wsiami: Raków, Mydlice, Piszkawa, Nowy Dwór, Bielawa, Krzeczyn i Zimnica), Smolną (z Ligotą Wielką, Gręboszycami, Witanowem i częścią Świerznej), Jaksonowice (z Kałowem, Węgrowem, Miłonowicami, Rzędziszowicami, Kopcem, Krotowicami, Czartowicami, Świątnikami i Siekierowicami) i Stępiń złączony z Borową. Do kościoła w Ligocie Małej (czy też w filii w Rakowie) uczęszczali ponadto luteranie z takich katolickich wsi jak Kątna, Oleśniczka i Brzezia Łąka, a do Smolnej z Solnik Wielkich. Parafię w Strzelcach zamieszkiwali spolonizowani Niemcy, którzy spowiadali się wprawdzie jeszcze po niemiecku, ale poza tym posługiwali się językiem polskim. Należy sądzić, że w wyniku jakiegoś kataklizmu (wojna, zaraza itp) Strzelce zostały znacznie lub w całości wyludnione i następnie zasiedlone Niemcami, którzy spolonizowali się w polskim otoczeniu.
W Boguszycach i Sokołowicach mieszkali Polacy, wśród których znający wyłącznie język polski byli już w mniejszości. Parafie w Brzezince (z Miodarami i Sosnówką), Malerzowie (z Bukowinką, Białym Błotem, Olędrami i Bartkowem) i Wilczynie (pod Obornikami Śląskimi) zamieszkiwali Polacy.

Do kościoła w Malerzowie przychodzili również luteranie z sąsiednich wsi klasztoru trzebnickiego i z powiatu milickiego.
W parafii kiełczowskiej (z Kiełczówkiem, Kamieniem, Piecowicami, Śliwicami, Wilczycami, Zgorzeliskiem, Mirkowem i luteranami z katolickich Pietrzykowic) i bykowskiej (ze Szczodrem i Domaszczynem oraz luteranami z katolickiej Długołęki), mieszkali wyłącznie Polacy. Do zboru w Kiełczowie uczęszczali ponadto luteranie z Psiego Pola, jak też z położonych w księstwie wrocławskim Swojczyc.

Parafię w Łozinie (z Bierzycami, Kępą, Zaprężynem, Krakowianami, Michałowicami, Dobroszowem, Dąbrowicą, Łosicami, Bąkowem, Pruszowicami, Bukowiną, Godzieszową, Skarszynem, Piersnem i Boleścinem) zamieszkiwali Polacy znający język niemiecki. W parafii pasikurowickiej (z Cieninem, Siedlcami, Rakowem Wielkim i Ramiszowem) mieszkała polska czeladź (służący) rozumiejąca po niemiecku. Jest to dowodem daleko posuniętej germanizacji, niemniej jednak jest mało prawdopodobne, aby gospodarze, a zwłaszcza ich żony i dzieci, nie znali języka polskiego. Ze służbą z całą pewnością rozmawiano raczej po polsku, zresztą chyba też i w rodzinach. Języka niemieckiego używano zpewnością w stosunkach zewnętrznych i to z Niemcami nie znającymi wcale języka polskiego. Na nabożeństwa do Pasikurowic uczęszczali również luteranie z takich katolickich wsi jak Pawłowice, Biskupice Oławskie, Kryniczno i prawdopodobnie Zakrzów oraz Kłokoczyce. Ponadto z Sołtysowic w księstwie wrocławskim. W Psarach Polacy byli już nieliczni.

XVIII wiek
Na początku XVIII wieku według Sinapiusa kazania polskie głoszono w Oleśnicy, Wołczynie, Międzyborzu i Twardogórze. Sinapius nie wymienia Bierutowa i Trzebnicy. Z pewnością jednak w tych miastach odbywały się nabożeństwa w języku polskim. W 1814 roku była bowiem jeszcze niewielka polska wysepka językowa pod Bierutowem, natomiast około 1785 były polskie kazania luterańskie w Trzebnicy, zlikwidowane ostatecznie po 1800 roku. Zresztą Jan Sinapius w wydanej w latach 1706-1707 "Olsnographii" podał, że poza Oleśnicą, Bierutowem i Dobroszycami w księstwie oleśnickim przeważa ludność polska.

Do parafii wiejskich z nabożeństwami w języku polskim (obok nabożeństw niemieckich) zaliczył Sinapius Brzezinkę, Grabowno Wielkie, Ligotę Książęcą, Malerzów, Poniatowice, Posadowice, Milocice, Przeczów, Krasowice, Radzowice, Masłów i Wysoki Kościół (pod Trzebnicą) oraz Szymonków i Wierzbicę Polską (Górną) - te dwie ostatnie miejscowości leżały pod Wołczynem. Nie były to wszystkie luterańskie parafie z polskimi nabożeństwami, jako że około 1785 roku wymieniono jeszcze pod Trzebnicą Koniowo i Pawłów Trzebnicki, a pod Wolczynem Gierałcice, Skałągi i Wierzbicę Niemiecką (Dolną). Podobno nie odbywały się już wówczas polskie nabożeństwa w Brzezince, Grabownie Wielkim i Wysokim Kościele, co samo przez się oznacza, że nie było już tam w rzeczywistości Polaków.

Poza tym nie były to bynajmniej dane miarodajne, bowiem w Grabownie Wielkim nabożeństw polskich faktycznie zaprzestano w 1793 r. Być może nabożeństwa polskie miały wtedy miejsce w Bykowie, ponieważ jeszcze w 1815 r. żyli tam starzy ludzie używający języka polskiego. Ze schyłku XVIII wieku brak nam przede wszystkim informacji ze wschodniej części późniejszego powiatu oleśnickiego. Niemniej należy przyjąć, że sytuacja językowa była tam co najmniej taka jak w części zachodniej, jeśli nie korzystniejsza dla użytkowników języka polskiego. Bowiem to właśnie w części południowo-wschodniej powiatu oleśnickiego najdłużej trwały polskie nabożeństwa w zborach luterańskich.

XIX wiek
Na początku XIX wieku z całą pewnością przeważnie po polsku mówiono przynajmniej w następujących miejscowościach: na północy w Malerzowie, Bukowince, Bartkowie i Białym Błocie, a więc parafii malerzowskiej na południu w Sątoku, Posadowicach, Miłocicach, Ligocie Książęcej, Borucicach, Brzozowcu, Mikowicach, Przeczowie, Krasowicach i Lubsku i wreszcie na wschodzie w Poniatowicach, Ligocie Polskiej, Ostrowinie, Radzowicach i Dziadowym Moście. Likwidacja nabożeństw polskich przebiegała następująco: w Posadowicach po 1815 roku w Malerzowie w latach 1825-1830, w Krasowicach w 1848 roku.

W 1867, a więc prawie 130 lat temu, luterańskimi parafiami ulrakwistycznymi (to jest polsko-niemieckimi) w kościelnym okręgu oleśnickim były: Ligota Książęca, Milocice złączone z Posadowicami, gdzie polskie nabożeństwa już zlikwidowano, dalej Przeczów, Poniatowice i Radzowice. Nabożeństwa polskie w Poniatowicach i Radzowicnch przetrwały do lat osiemdziesiątych XIX wieku.

Oczywiście likwidacja nabożeństw w języku polskim bynajmniej nic była równoznaczna z zanikiem jego znajomości, ani też - co ważniejsze - stosowania go na co dzień. Należy sądzić, że we wsiach należących do wspomnianych parafii, a być może również w innych, zwłaszcza sąsiednich, wsiach co najmniej do pierwszej wojny światowej przetrwały liczne grupy ludności posługujące się językiem polskim. Zresztą są także informacje o tym, że czynna znajomość języka polskiego, i to we wsiach w środkowej części powiatu oleśnickiego, przetrwała wśród ludności autochtonicznej do 1945 r.

Refleksja
Przedstawiony obraz sytuacji narodowościowej w byłym powiecie oleśnickim nie jest wystarczający, ponieważ dostępne materiały są fragmentaryczne. Niezależnie od tego dla uzyskania pełniejszego obrazu niezbędnym byłoby skorzystania z materiałów odnoszących się do wiernych Kościoła katolickiego. Tak się bowiem składa, że w stosunkach polsko-niemieckich Kościół katolicki w królestwie pruskim okazywał się - nie zawsze z własnej inicjatywy - bardziej przyjazny wobec Polaków niż to było w przypadku ewangelickiego. Oczywiście mogło być również całkowicie odmiennie, co w katolickich wsiach podoleśnickich było, niestety, bardzo prawdopodobne.

Jeśli idzie o samą Oleśnicę, to sprawa jest mocno zagmatwana. Jest to wynikiem faktu, że informacje o tym, kiedy zaprzestano luterańskich nabożeństw w języku polskim, są ze sobą sprzeczne. W monografii Oleśnicy i okolic, wydanej w 1981 roku, na stronie 95 podaje się równocześnie, że: "W Oleśnicy wygłaszano kazania polskie jeszcze w 1780 roku", a poniżej: "...XIX w. W połowie tego stulecia zniesiono też i liturgię polską w Oleśnicy". Natomiast na stronie 67 tejże monografii jest mowa o tym, że "w 1683 r. w Oleśnicy zanikły kazania w języku polskim". To ostatnie zdanie jest całkowicie sprzeczne z rzeczywistością. Osobiście mam wrażenie, że prawdzie odpowiadał, względnie był do niej najbardziej zbliżony, rok 1780.

W obiektywnym niemieckim opracowaniu z materiałami z około 1825 r. jest mowa o tym, że w kościele prepozytalnym NMP i św. Jerzego odbywały się dawniej polskie nabożeństwa. Z kolei w wydanym w 1886 r. tomie "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego" jest wzmianka o tym, że wspomniany poprzednio kościół "służy dla polskich ewangelików". Rzecz jest o tyle dziwna, że hasło o Oleśnicy w tym ostatnim wydawnictwie jest w zasadzie, w interesującym nas fragmencie, dosłownym tłumaczeniem w/w niemieckiego opracowania.

Na przełomie XIX i XX wieku doszło nawet do częściowej repolonizacji Ostrowiny (w znacznym stopniu) i Radżowie, wsi leżących we wschodniej części powiatu oleśnickiego przy granicy z powiatem sycowskim. Stało się to dzięki osadnikom, którymi byli Polacy-katolicy z położonej w bardziej na wschód części zaboru pruskiego. W pruskim spisie ludności z 1905 r. oficjalnie za Polaków podało się tylko 2% mieszkańców powiatu oleśnickiego. Należy sądzić, że byli to wyłącznie ci spośród mieszkańców, którzy najwyżej słabo znali język niemiecki. Natomiast użytkowników języka polskiego, a zwłaszcza znających nasz język w wystarczającym stopniu, z pewnością było więcej.
W okresie międzywojennym najbardziej na wschód wysunięty odcinek powiatu oleśnickiego oddalony byt zaledwie kilka kilometrów od granicy Rzeczypospolitej. Początkowo, przez kilka miesięcy 1919 r. - nim Dziadową Kłodę oraz Slizów z powiatu sycowskiego, przyznane Polsce pokojem wersalskim, zamieniono z państwem niemieckim na inne tereny na Pomorzu - powiat oleśnicki bezpośrednio graniczył z państwem polskim.

Część IV

Stan posiadania
Do końca II wojny światowej ewangelicka (luterańska) gmina kościelna w Oleśnicy posiadała w mieście następujące nieruchomości: budynek nr 6 przy ul. Zamkowej i wolną parcele (miała ona wtedy numer 5) pomiędzy tym budynkiem a ulicą Sejmową, dalej budynek nr 12 przy ul. Wojska Polskiego (tzw. Gemeindehaus) oraz budynek, w którym obecnie znajduje się Państwowa Szkoła Muzyczna. W budynku przy ul. Zamkowej 6 mieszkał oleśnicki superintendent (biskup), czyli zwierzchnik kościelny okręgu oleśnickiego. W 1935 roku byt nim Karl Pabst.

Ponadto gmina luterańska posiadała jeszcze trzy obiekty sakralne. Były nimi następujące kościoły: zamkowy i zarazem parafialny pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty, prepozytalny pod wezwaniem NMP i św. Jerzego oraz pomocniczy pod wezwaniem Zbawiciela (Salwatora). Do 1945 roku gmina luterańska wchodziła w skład tzw. Kościoła Ewangelicko-Unijnego (nazwa formalna: Kościół Unii Staropruskiej), którego własność po II wojnie światowej została przejęta przez państwo polskie.

Wiadomym jest fakt, że od stycznia 1946 do 1950 budynek przy ul. Zamkowej nr 6 użytkowany był przez parafialny Caritas, a więc przez Kościół Rzymskokatolicki. Placówka ta została zorganizowana przez pierwszego polskiego duchownego rzymskokatolickiego w Oleśnicy, księdza dziekana Antoniego Reczucha. Nie orientuję się, na jakiej to podstawie prawnej odbyło się owo przejęcie budynku przez oleśnicką parafię rzymskokatolicką, ale z całą pewnością dokonało się ono za zgodą władz państwowych. Być może stało się tak za zgodą pełnomocnika rządu w Oleśnicy. Wiadomym jest, że właśnie od 1950 roku ówczesne władze państwowe odebrały ten budynek Caritasowi. Nic z kolei nie wskazuje na to, aby od 1945 r. budynek ów był kiedykolwiek w posiadaniu luteran. Co do budynku przy ulicy Wojska Polskiego nr 12, to gdzieś do lat sześćdziesiątych był on rzeczywiście użytkowany przez oleśnicką parafie ewangelicko-augsburską. Pełnił wtedy w zasadzie funkcje mieszkalne. Przy czym na jego piętrze znajdowała się sala przeznaczona do odbywania nabożeństw. Salę tę udostępniano także prawosławnym. Później budynek ten najprawdopodobniej został porzucony przez użytkowników, ponieważ nie mieli oni środków na przeprowadzenie niezbędnego remontu wówczas znacznie już zdekapitalizowanego obiektu.

Z kolei obecna siedziba Państwowej Szkoły Muzycznej została wypalona w 1945 r. i po odbudowie od razu przeznaczona na potrzeby szkolnictwa muzycznego. Jak już wiadomo, o czym zresztą pisała Panorama Oleśnicka w nrze 31/96, rozstrzygnięcia wniosku parafii ewangelicko-augsburskiej z Sycowa o zwrot nieruchomości dokona Komisja Regulacyjna. Zdziwienie jedynie może budzić fakt, że o wspomniane budynki zabiega parafia spoza Oleśnicy, kiedy to właśnie w Oleśnicy jest filia wrocławskiej parafii ewangelicko-augsburskiej pod wezwaniem Opatrzności Bożej. Zresztą, to przedstawiłem w poprzedniej części, owe budynki były niegdyś własnością właśnie luterańskiej (sprzed 1945 roku) parafii oleśnickiej.

Jak to było dawniej
Do 1824 r. luteranie użytkowali w Oleśnicy również dwa kościoły cmentarne, a mianowicie p.w. św. Mikołaja na przedmieściu trzebnickim (przy Ratajach) oraz p.w. św. Anny na przedmieściu wrocławskim (rejon obecnej ulicy Cieszyńskiego). Kościoły te (właściwie kościółki) zostały następnie zniesione wraz z cmentarzami. Wówczas zlikwidowano również cmentarze przy pozostałych świątyniach oraz przy tzw. szpitalu św. Wawrzyńca. Na miejscu tego ostatniego obiektu znacznie wcześniej istniał zresztą na przedmieściu bierutowskim kościółek p.w. św. Wawrzyńca, który został zniszczony podczas wojny trzydziestoletniej. Potwierdzeniem użytkowania wspomnianych poprzednio cmentarzy były znajdowane podczas prac budowlanych (ściślej przy zakładaniu fundamentów) liczne szczątki ludzkie. Miało to miejsce przy ulicach Lwowskiej i Cieszyńskiego.

Jeszcze w XIX wieku luteranie wraz z władzami miejskimi prowadzili sporą ilość instytucji dobroczynnych. Należały do nich według stanu z 1825 roku: dom dla 8 wdów po pastorach i nauczycielach (istniejący od 1683 r.), dom dla 10 ubogich mieszczan (od 1797 r.), który od 1821 r. był również szpitalikiem w dzisiejszym rozumieniu lego słowa, następnie tzw. Konwent (Convent) dla 10 wdów po mieszczanach (była to pozostałość po tzw. szpitalu św. Jerzego przy prepozyturze niegdyś kanoników regularnych laterańskich z wrocławskiego Piasku), dalej tzw. szpitale św. Mikołaja i św. Wawrzyńca, każdy dla 10 kobiet, a ponadto sierociniec. W 1893 roku w miejsce istniejących dotąd tzw. szpitali utworzono jeden miejski "Hospital" oraz dom starców. Niezależnie od powyższego do 1945 r. istniały dwie oddzielne ewangelickie szkoły elementarne - jedna dla dziewcząt, a druga dla chłopców. Ich budynki szkolne były natomiast własnością gminy miejskiej.

Stosunki wyznaniowe w Oleśnicy
Około 1825 r. Oleśnica liczyła 5.205 mieszkańców, z tego 4.653 ewangelików, 484 katolików i 68 żydów. Tak więc ewangelicy stanowili wówczas przeszło 89 % mieszkańców, natomiast katolicy 9,3%. Należy sądzić, że w okresie wcześniejszym ewangelików było ponad 90%. Z kolei do 1842 r. mieszkało w Oleśnicy 5.978 ludzi, w tym 5.208 ewangelików (87% mieszkańców), 649 katolików (10,9%) i 121 żydów. W roku 1895 mieszkańców Oleśnicy było 10.167, z tego 8.044 ewangelików (79%), 1.855 katolików (ponad 18%) i 268 żydów. Dla roku 1912 dane te są następujące: na 11.354 mieszkańców Oleśnicy ewangelików było 8.827 (77,7%), katolików 2.370 (20,9%), żydów 153 oraz innego wyznania 4. W grudniu 1925 roku żyło w Oleśnicy 14.480 mieszkańców, z tego 10.990 ewangelików (75,8%), 2.920 - katolików (20,16%), 118 żydów i 452 pozostałych. Przez 100 lat udział ewangelików wśród mieszkańców miasta spadł z około 89% do około 76%, natomiast w przypadku katolików wzrósł z około 9% do około 20%. W roku 1941 było w Oleśnicy około 400 katolików, co stanowiło mniej więcej 22% mieszkańców. Te proporcje wyznaniowe utrzymały się w zasadzie do 1945 r.

Stosunki wyznaniowe poza Oleśnicą
Powiat oleśnicki (w granicach do 1945 r.) w przewadze znaczniejszej niż w Oleśnicy zamieszkiwali ewangelicy. Ich liczba wahała się w czasie od nieomal 90% w 1825 roku do około 80% ludności powiatu w 1925 r. W 1825 r. wśród mieszkańców powiatu było 9,8% katolików, w 1867 r. około 13%, a w 1925 liczba ich wzrosła do około 18,6%, a więc przez sto lat prawie dwukrotnie. Uogólniając problem wyznaniowy należy stwierdzić, że poza kilkoma enklawami wieś była w przewadze luterańska. Katolickimi miejscowościami były wyłącznie dawne posiadłości Kościoła Rzymskokatolickiego. Należały do nich takie wsie jak Dlugołęka, Brzezia Łąka, Oleśniczka, Kątna, Zawidowice, Solniki Wielkie i Małe. W pozostałych byłych majątkach kościelnych, chociaż z kolei większość ludności stanowili ewangelicy, to odsetek katolików był znaczący. Tak było w Psim Polu, Zakrzewie i w Pietrzykowicach. Wyjątkiem był Mirków. Niezależnie od powyższego znaczna ilość katolików mieszkała w Bierutowie. Ewenementem były Dobroszyce, gdzie w ciągu stu lat odsetek katolików wzrósł z około 3,5 % do 29,4% (w wiejskiej części Dobroszyc nawet do 38,4%), a większym stopniu jeszcze Ostrowina, w której udział katolików zwiększył się z 4 do 58,1%. W podoleśnickich wsiach sytuacja przedstawiała się następująco: w Wądołach, gdzie w 1825 r. mieszkali wyłącznie ewangelicy, w 1925 roku udział katolików osiągnął już 22,3%. W pozostałych wsiach ilość katolików wzrosła przeważnie w nieznacznym stopniu z początkowo bardzo niskiego poziomu. I tak w Lucieniu z 1,6% do 23,3 %, w Bystrem z 1,7% do 12%, w Świerznej z 3,5% do 18%, w Bogusławicach z 3,6% do 15,5%, w Cieślach z 0,7% do 10,6%, w Spalicach z 4,8% do 10,7%, w Sokołowicach z 2,2% do 7,1%, w Boguszycach z 1,9% do 5,8%, w Ratajach z 0,54% do 9,9%, w Dąbrowie z 3% do 8,7 %, w Jenkowicach z 6,3% do 14,4%, w Smardzowie z 1% do 7 %, w Nieciszowie z 4,7% do 8,4% i wreszcie w Ligocie Wielkiej z 0,8% do 11,7%. Jak z tego przeglądu widać, jedynie w dwóch wsiach odsetek katolików przekroczył 20 %, natomiast z kolejnych w jednej - 15%, w sześciu - 10%. W pozostałych sześciu mieścił się w przedziale pomiędzy 5 i 10%. Na szczególną uwagę zasługuje gwałtowny wzrost w XX wieku ilości tzw. bezwyznaniowców, których wcześniej statystyka wyznaniowa nie wykazywała.

Przebieg reformacji
Niejeden czytelnik na podstawie moich wcześniejszych uwag mógłby sądzić, że o wprowadzeniu reformacji decydowały osobiste sympatie lub antypatie władców. To oczywiście było jedynie dodatkowym czynnikiem, natomiast rozstrzygającymi były procesy dziejowe oraz nie na ostatnim miejscu interesy ekonomiczne władców. Przypisywanie zmarłemu w 1536 roku księciu Karolowi I Podiebradowi sympatii reformacyjnych jest przesadne. Prowadził on co prawda korespondencję z Marcinem Lutrem, ale nie odszedł od katolicyzmu. To dopiero po jego śmierci - najpierw w Ziębicach, a potem w Oleśnicy - synowie księcia wprowadzili luteranizm. Obok przekonania o niezbędnej reformie Kościoła Katolickiego istotnym powodem do wprowadzenia nowinek reformacyjnych - w przypadku stale zadłużonych władców ziębicko-oleśnickich - była możliwość przejęcia majątków kościelnych.
Niezależnie od powyższego padało wówczas ogólne zamieszanie światopoglądowe i na przykład dość długo jeszcze biskup wrocławski uważał luterańskich predykantów za członków Kościoła Katolickiego oraz oczywiście swoich podwładnych. Jeśli idzie natomiast upowszechnienie się luteranizmu wśród ludu, to przebiegało on dość często nieomal niezauważalnie i bezboleśnie. Jak to już wcześniej podałem, czołowi zwolennicy reformacji robili wszystko, aby ogół wiernych sądził, że właściwie nic się nie zmieniło. Z kolei tam, gdzie były jakieś opory ze strony ludności, przymus ze strony panującego i właścicieli ziemskich był jedynym oraz ostatecznym argumentem za przyjęciem zmian. Ponadto trzeba pamiętać o tym, że w tamtej epoce wielu duchownych katolickich - w tym zwłaszcza kościelni prominenci - prowadziło życie całkowicie sprzeczne z zasadami chrześcijaństwa i potrzeby reformy w Kościele były sprawą oczywistą. Szczególnie raził wiernych skrajny fiskalizm duchowieństwa. Skądinąd sam Marcin Luter początkowo zmierzał jedynie do przeprowadzenia reformy w Kościele i nie chciał spowodować jego rozbicia, co od dawna przyznaje wielu znanych teologów katolickich. Jak to niestety często w życiu bywa, słuszne zamiary i następnie działania kończą się niejednokrotnie w sposób znacznie odbiegający od początkowych planów.

Okres kontrreformacji
Na szczególne uznanie zasługuje postawa większości luteran śląskich, w tym oczywiście i ich kapłanów, zwłaszcza w drugiej połowie XVII i pierwszej połowie XVIII wieku. Ogół wiernych Kościoła Luterańskiego, pomimo że ich przodków niejednokrotnie siłą zmuszano do przyjęcia luteranizmu, nie ulegał naciskom kontrreformacyjnym arcykatolickich Habsburgów i ich aparatu administracyjno-wojskowego. Akcję kontrreformacyjną bardzo często prowadzono brutalnymi środkami, uciekając się zazwyczaj do kontrybucji, przymusowych zakwaterowań wojska (sławetne "dragonady" kończące się ruiną gospodarczą właścicieli domostwa), a nierzadko wysiedleń ludności danej miejscowości. Najprawdopodobniej takie postępowanie władz u większości zainteresowanych zwiększało opór i wzmagało przywiązanie do swojej wiary.
Teoretycznie księstwo oleśnickie nie podlegało akcji kontrreformacyjnej, niemniej jednak i tutaj, niezależnie od rekatolizacji kościołów w posiadłościach cysterek trzebnickich, dochodziło do przejęcia kościołów przez katolików. Miało to miejsce wówczas, kiedy patron kościoła (a więc właściciel ziemski) był, względnie dopiero stawał się, katolikiem. Tak było m.in. w Borowej, Bykowie i Januszkowicach. Całkowita zmiana sytuacji nastąpiła mniej więcej w połowie XVIII wieku, po zagrabieniu większości Śląska przez Prusy, kiedy to z kolei katolicy stali się jedynie tolerowaną przez nowe władze mniejszością.
Jerzy Andrzej Pyzik